NOWY SEZON - NOWE WYZWANIA
kolejny sezon marzeń ?

- SUOMEN MESTARUUS 2002 -
Lahti i Rovaniemi
© CLIO IV 2002 Kuopio

      ROVANIEMI K90 - konkurs indywidualny

      Nadeszła niedziela. Byłam dość zestresowana, bo pociąg powrotny miałam o 16.10, a następny o 6.30 rano w poniedziałek, a jakoś wolałam zdążyć na poniedziałkowe zajęcia. Poza tym znów tradycyjnie się nie wyspałam i znów nie przez nerwy, a przez hałasy dobiegające z korytarza. Niestety, miałam pokój niedaleko kuchni. Na nic zdały się moje plany spania do 9.15 - zostałam brutalnie wyrwana ze snu o 7.40. Ludzieee...

      Gdy już najadłam się na śniadanie, znów powlokłam się ku Ounasvaara. Konkurs planował się rozpocząć o 12.30, a godzinę wcześniej - seria próbna. Poszwendałam się najpierw pod szatniami zawodników i biurem konkursu - które były w jednym i tym samym budynku, pogapiłam się bezwstydnie na Jaśka, który pobiegł z Vellu na rozgrzewkę, a potem wrocił i stał pod budynkiem, pijąc soczek :) Pogadałam z jednym oficjelem z Hiihtoliitto (czyli Fińskiej Federacji Narciarskiej), który był bardzo miły i sympatyczny. Pogadałam z ludźmi z organizacji, którzy byli takoż samo mili i uprzejmi. Chyba było dla nich przyjemne, gdy powiedziałam, że jestem z polskiego serwisu o skokach :) A później polazłam pod skocznię, gdzie ludzi były znów takie same tłumy jak dnia poprzedniego. Chociaż chyba było jednak trochę więcej. Wyników serii próbnej nie mam, bo nie notowałam, ale skoki były gorszej jakości niż te sobotnie, a to prawdopodobnie dlatego, że wiało. Nie jakoś zupełnie silnie, chociaż momentami...

      Sam konkurs oglądało sie bardzo przyjemnie (jak zawsze :) ), tylko że znów okazało się - tym razem - że konkursy na żywo to zupełnie coś innego, niż te w telewizji. Zazwyczaj gapiłam się na skoczków, którzy szli na wyciąg, zamiast na tych, którzy skakali, i ciagle musiałam się moich zaznajomionych Finek wypytywać, czy skok był daleki :) Może nie będę się skupiać na przebiegu konkursu, bo cóż można pisać? Dość, że po pierwszej serii kolejność była taka: piąte miejsce zajmował Vellu Lindström (92,5 m), czwarte - Tami Kiuru (91,5, ale lepszy styl), trzeci był w tym momencie Janne Happonen (92 metry i bardzo wysokie noty: 18,5 i cztery razy 19 punktów). Wiceliderem na półmetku był Janne Ylijärvi (94 m), zaś prowadził zdecydowanie 4 punktami Janne Ahonen, który zaliczył 95,5 metra. Śmieszne jest to, że na szczycie było trzech Janne, zaś godne podziwu to, że w pierwszej piątce - czterech zawodników z Lahden Hiihtoseura. To mówi samo za siebie i potwierdza wynik konkursu drużynowego. Następni byli: 6 ex aequo - Risto Jussilainen (91 m) i Matti Hautamäki (90,5 m), 8 - Juha-Matti Ruuskanen z PHS (88), 9 - Akseli Kokkonen z LHS (88), 10 - Pasi Ahonen, brat Janne (87,5).

      W drugiej serii wiatr się jakby nasilił i troszkę trwało, zanim konkurs doprowadzono do końca. Miejsca w czołówce - jak to czasem bywa - uległy niewielkim zmianom, ale tylko niewielkim. Z trzeciego na drugie awansował Janne Happonen, który w drugim skoku poszybował na odległość 96,5 metra, co było najdalszym dystansem tego dnia. Z piątego na czwarte polepszył się Vellu ze skokiem 95 metrów. Z szóstego na piąte przesunął się Risto, który zaliczył 94,5 metra. W dziesiątce znaleźli się też między innymi Akseli Kokkonen - ostatecznie 7, Juha-Matti Ruuskanen - 8, Harri Olli - z 14 na 9, oraz Kimmo Yliriesto - z 12 na 10 (dwaj ostatni z Ounasvaaran Hiihtoseura). Natomiast jeden z zawodników z dziesiątki wypadł, co było naprawdę sporym zaskoczeniem, a konkretnie Matti Hautamäki. Ja myślę, że po prostu dostał podmuch i dlatego skoczył tylko 83 metry i ostatecznie zajął 11 miejsce. Ze spadkowiczów należy też wymienić Tamiego (90 m i szósta lokata) i Janne Ylijärvi (93,5 i 5,5 punkta straty do Happonena). Zaś jeden jedyny (no, przesadzam oczywiście) Janne 'Jasiek' Ahonen swoją pozycję utrzymał. W drugiej serii uzyskał dokładnie tyle samo, co w pierwszej, czyli 95,5 metra i zrobił to w jeszcze lepszym stylu, otrzymując od sędziów noty 19 i cztery razy 19,5 punkta. I oto poznaliśmy Mistrza Finlandii ze średniej skoczni, którym został jak najbardziej zasłużenie. Ha, na samym końcu doczekałam się konkursu, który moje słoneczko wygrało :)

      Na podium stanęło więc trzech Janne. Wręczono im śliczne medale - w ogóle cała pierwsza dziesiątka została nagrodzona przez organizatorów trofeami, zaś przez publiczność - gorącymi brawami (pewnie były tak gorące dlatego, że ludzie cieszyli się, że juz koniec i mogą iść do domu. Albo na konkurs kombinacji, ktory właśnie się zaczynał...). Potem maleństwa udały się na konferencję, która była planowana, o czym dwa czy nawet trzy razy poinformował głośno i wyraźnie pan komentator. Na tę ostatnią udałam się też i ja, zapytawszy uprzednio o zgodę pana z Hiihtoliitto, który bardzo rozbawiony powiedział mi, że jak najbardziej powinnam iść :) No bo ja taka głupia jestem, że nie lubię włazić, gdzie mnie nie proszą. Nawiasem mówiąc ów pan z Hiihtoliitto wręczał chłopcom nagrody.

      Hmm, konferencji nie przytoczę tu słowo w słowo, bo ze zrozumiałych względów była po fińsku. A mój fiński wygląda mniej więcej tak, że rozumiem ogólny sens wypowiedzi. Czegóż więcej wymagać po 7 miesiącach nauki...? Streszczę ją jednak w tym miejscu. Najpierw zapytano Janne (wszystkich trzech [to chyba Jannów? :) /DANI]), co sądzą o konkursie. Odpowiedzieli wszyscy zgodnie, że skakało im się dobrze i że to był bardzo przyjemny konkurs. Janne H. powiedział, że skakało mu się 'łatwo i przyjemnie', zaś Janne Y. - że jest zadowolony szczególnie z poczatku i końca sezonu. Teraz zdobył brązowy medal na K90, zaś we wrześniu - brąz podczas MF na igielicie w Lahti. Nawiasem mówiąc, dziennikarze o tym nie pamiętali i usiłowali mu wmówić, że to jest jego pierwszy krążek :) Jasiek rzekł, że konkurs był bardzo dobry. Dodał też, że cały czas ma problemy po owej kontuzji, poprzez którą lata na lewo (ale coraz mniej :))) ) Powiedział, że w lecie będzie się starał wyleczyć z tego do końca. [A o kanapki nie pytał? :) /DANI]. Zapytany, co sądzi o zmianie głównego trenera, odparł, że dla niego nie ma to znaczenia. Gdy zaś padło pytanie, czy to niespodzianka, że na podium jest trzech Janne, odrzekł, że nie, bo Janne to zawsze równi goście :) Na pytanie (moje zresztą - zrozumieli!!!), co planują robić po zakończeniu sezonu, Janne H. z kwaśną miną przyznał, że teraz będzie nadrabiał zaległości w nauce. Janne Y., jak się rozgadał (kolejny gaduła do kolekcji - obok Rista i Miki :) ), tak zrozumiałam tylko tyle, że jedzie gdzieś na południe, ale gdzie jest to południe - już nie. Od Rovaniemi to wszystko jest na południe, jakby nie patrzeć... :) A Janne Ahonen powiedział, że teraz pojeździ sobie na motorze oraz w końcu, nareszcie zajmie się swoim dzieckiem... Mówiąc to, rozkosznie się uśmiechnął. Ach... Jemu chyba ojcostwo sprawia ogromną przyjemność i radość. Zawsze twierdziałam, że to porządny facet.

      Po moim pytaniu konferencja się skończyła, w międzyczasie kilku dziennikarzy się zmyło, Jasiek też (więc znów z nim nie porozmawiałam, co za oferma ze mnie...), a dziewczyna z OHS była na tyle miła, że zapytała mnie, czy potrzebuję tłumaczenia. Oni naprawdę są tam bardzo sympatyczni :) No, ale nie myślcie sobie, że dałam tak łatwo Jaśkowi zwiać, ha, oczywiście, że nie. Poczekałam na niego pod szatnią (przy okazji pogapiłam się na Risto, który taszczył po śniegu wielką torbę na kółkach, co mu szło dość opornie), a gdy w końcu wyszedł - nieomal się na niego rzuciłam. Wiedziałam, że muszę z nim pogadać, a to była naprawdę ostatnia szansa. Okazało się (to kolejna z rzeczy, które się okazały), że w takich momentach mój fiński jest najlepszy. Gdy zaczęłam nawijać, nie dałam sobie przerwać. Inna sprawa, że Jasiek nie jest osobą, która przerywa rozmówcy. A co takiego mu powiedziałam? Najzwyczajniej w świecie umowiłam się na wywiad. A było to tak: przedstawiłam mu się, wcisnełam do ręki kartkę z moimi namiarami, kazałam zadzwonić, jak będzie miał czas, a na samym końcu spytałam, czy byłoby to w ogóle możliwe. Wtedy w końcu udało mu się coś powiedzieć :) , a mianowicie, że byłoby to jak najbardziej możliwe. I na tym skończyl się nasz dialog. Cyknąłam sobie z Jaśkiem jeszcze fotkę i uradowana pobiegłam do miasta. To znaczy powlokłam się jak zwykle. Na pociąg zdążyłam i o 0.28 byłam z powrotem w Kuopio. Ach...

      Ogólnie rzecz ujmując, było naprawdę fajnie i cieszę się, że tam pojechałam. Mój plan: Finlandia-Skoki wypełniony w 100 procentach, a nawet przydarzyło mi się kilka rzeczy ekstra. Zaś już jutro i pojutrze nie gdzie indziej jak w Kuopio koncertuje mój kochany HIM. Zyć, nie umierać.

      Tylko że ja chyba umrę na zawał (mówiąc z pewną przesadą), gdy ktoregoś razu usłyszę w słuchawce 'Janne Ahonen tässä...'

      Pa pa! Do zobaczenia w następnym sezonie. Albo przynajmniej w lecie...

WYNIKI

Mistrzostwa Finlandii indywidualne - Rovaniemi K90 (7 kwietnia 2002)
lp skoczek klub punkty 1 skok (m) 2 skok (m)
1 Janne Ahonen LahdenHS 257,5 95,5 95,5
2 Janne Happonen PuijonHS 251 92 96,5
3 Janne Ylijärvi LahdenHS 245,5 94 93,5
4 Veli-Matti Lindström LahdenHS 242,5 92,5 95
5 Risto Jussilainen JyväskylanHS 241 91 94,5
6 Tami Kiuru LahdenHS 234 91,5 90,0

[ LAHTI K116 ind. ] [ ROVANIEMI K90 druż. ] [ ROVANIEMI K90 ind. ]
[ GALERIA z LAHTI ] [ GALERIA z ROVANIEMI ]