NOWY SEZON - NOWE WYZWANIA
kolejny sezon marzeń ?

- POCZĄTEK NOWEJ PRZYGODY -
KUOPIO
© CLIO XI 2001 Kuopio

      KUOPIO - konkurs drugi

      Przyszedł weekend, słońca dalej nie było, a Wasza niezmordowana korespondentka zerwała się wczesnym rankiem, by udać się na spotkanie kapitanów drużyn i odprawę. Oczywiście nie musiała tego robić - trener Tajner doskonale poradziłby sobie bez niej, ale ot tak, by poczuć się ważną i pogapić się bezwstydnie na trenera Kojonkoskiego... :) Znów mieliśmy piękny dzień, znów nie wiało, choć ochłodziło się do -5 stopni... Wszyscy liczyliśmy na kolejny cudowny konkurs na cudownej Puijo. Mäki on erittäin kaunis /Skocznia jest wyjątkowo piękna - to zdanie, dedykowane wszystkim fanom fińskich skoków, powtarzałam sobie przez cały tydzień, bo też było prawdziwe. Zerknijcie Sobie (gdzieś okolo Bożego Narodzenia) do galerii i popatrzcie na to cudo. Nie ma drugiej takiej na świecie - inna sprawa, że jak Antek kochał wiatraki, tak ja kocham każdą jedną skocznie. Nieważne, czy niemiecka, austriacka, japońska czy fińska. A najpiękniejsza jest Wielka Krokiew. I Puijo. I K116 w Lahti (co za niedopatrzenie? Jak można było jej nie nazwać??? Trzeba pogadać z Janne... :) ) Dobrze, już się uspokajam.

      Konkurs rozpoczął się serią kwalifikacyjną, którą wygrał... niech no zerknę do moich papierów... (mam tego tony) Słoweniec (a nie mówiłam?), Damjan Fras, osiągnąwszy 124,5 metra, za nim zaś byli: Ksysio eee to znaczy Risto Jussilainen (122,5) oraz Adam (124,5, ale bardzo nędzne noty: 3x17 i 2x17,5). Potem była przerwa, podczas której można było (no, kto mógł, ten mógł...) zjeść pączusia i ogrzać zziębnięte paluszki na kubeczku z gorąco kawą albo sokiem, a o 18.15 zaczął się konkurs główny. Hmm, co się tam działo? No nic, skakali. Nie działo się nic, bo nie było wiatru (i całe szczęście!!!). Odległości początkowo całkiem przeciętne, ale w końcu się zaczęło. Zobaczyliśmy 10 skoków po 120 metrów albo więcej, a najlepiej spisał się wspomniany Risto, który osiągnał 127,5. Tuż za nim plasował się Martin - 127, a dalej tegoż rodak, ów rewelacyjny Stefan Hocke - 126 metrów. Czwarty był Andi 'Widelec' (125), a piąty - ex aequo z Kazuyoshi Funakim - Adam (124,5 m). Z Polaków do trzydziestki znów zakwalifikował się jeszcze tylko Tomek Pochwała (109,5 m i 27. miejsce). Publiczność fińska liczyła, że Risto nie zawiedzie i... Warto wspomnieć o publiczności, która stawiła się w ilości kilka razy liczniejszej niż dzień wcześniej. Było bardzo wielu kibiców z Europy (czyli spoza Skandynawii, jak to okreslają Finowie): liczne grupy Polaków, Niemców, a nie wolno zapominać o studentach międzynarodowych na Uniwersytecie w Kuopio (www.uku.fi - taka mała kryptoreklama :), do których - jakby nie patrzeć - i ja się zaliczam. (Ale nikt, ha, nie miał takiej fajnej roboty jak ja!) (Dobrze, już nie będę pisać takich obrzydliwych rzeczy, obiecuję). Aha, po serii kwalifikacyjnej, a Wy dowiedzieliście się dopiero po pierwszej, wiadomo było, ze nie wystąpią w konkursie Matti Hautamäki oraz Janne Ahonen. Co z tym pierwszym - nie wiem. Janne natomiast wrócił do Lahti, co było chyba najlepszą rzeczą, jaką mógł zrobić. Konkursów będzie jeszcze wiele, natomiast narodziny dziecka to wydarzenie ze wszech miar wyjątkowe. Zwłaszcza że Janne równie wyjątkowo się na skokach nie mógł skupić - chyba pierwszy raz w życiu widziałam go tak rozkojarzonego i niemal zdesperowanego. Kojonkoski, który sam ma troje dzieci, kazał Ahonenowi wynosić się z Kuopio, i za to go chwalę.

Risto Jussilainen - zwycięzca drugiego konkursu
Risto Jussilainen -
zwycięzca drugiego
konkursu
      Po tych dywagacjach przejdźmy do drugiej serii. Tomek Pochwała skoczył 105 metrów, co - paradoksalnie - pozwoliło mu przesunąć się na 25. pozycję. Początkowe skoki znów nie były rewelacyjne, ale na szczęście im dalej, tym... dalej. Cóż mogę powiedzieć? Nie chce bezmyślnie przytaczać cyferek (co robię do tej pory :) ), bo wyniki wszyscy znają, albo mogą sobie gdzieś tam pod spodem przeczytać. Odnotowania godne są skoki Martina Höllwartha, który dzięki 125 metrom wskoczył z 7 miejsca na podium, oraz - niestety - Martina Schmitta, który się z tego podium wytoczył - w serii finałowej osiągnał "zaledwie" 117 metrów i ostatecznie zajął 7. lokatę. Adam skoczył 124 i w tym momencie prowadził. Andi Widhölzl ciut słabiej - 123 i ostatecznie 4. lokata. Stefan Hocke też spadł z podium, ale dla niego 5. miejsce to przecież wymarzone rozpoczęcie kariery w PŚ (w piątek był 7!!!). Później Martin skoczył właśnie tak słabiutko (porównując. Pewnie mu źle powiało albo coś...), no i przyszła kolej na ostatniego. Ile to już czasu minęło, odkąd serię finałową kończył Fin? Chyba dużo. Na trybunach podniosły się dopingujące wrzaski i zaczęły falować biało-niebieskie flagi (cholera, a ja nie miałam...). Widzieliście jego uśmiech przed tym skokiem? (Mnie się udało obejrzeć dzień później powtęrkę w TV). Jakby wiedział, że wygra... Ruszył, odbił się z progu i wylądował na 123. metrze. Jak się okazało - to wystarczyło. Na widowni zapanowała nieziemska radość [to za mało powiedziane - w słuchawce telefonu siostry słyszałem tylko ryki i wrzaski /DANI]. Chyba wszyscy lubią, gdy gospodarz (no, powiedzmy... Jyväskylä to nie Kuopio, ale tylko o 2 godziny jazdy) wygrywa, a Risto skakał naprawdę fenomenalnie i... Zresztą, co ja Wam będę mówić? Sami to widzieliście. Nie wiem za bardzo, co działo się na trybunach - a myślę, że działo się dobrze - bo próbowałam dopchać się do podium, czego skutek będzie można [póki co /DANI] oglądac w galerii (ale będzie numer, jak się okaże - tfu, tfu - że na przykład zdjęcia nie wyszły...). Odbyła się dekoracja kwiatami, której dokonała Tiina Kukk - szefowa Biura Organizacyjnego Konkursów, a niedługo po tym - na Tori czyli Rynku - wręczenie nagród, gdzie obowiazkowo stawiła się cała najlepsza dziesiątka (gdyby się nie stawili, nie dostaliby tej kasy, chociaż nie wszystkim zależy...). Uroczystość oglądało wielu ludzi i myślę, że wszystkim się podobało. Nie było żadnych dłużyzn, więc nikt się nie wynudził ani nie zmarzł za bardzo. Wspólnie obejrzeliśmy jeszcze wspaniały pokaz sztucznych ogni (taki sam odbył się dzień wcześniej na Puijo), po czym skoczkowie wrócili do hoteli, a Risto od razu pojechał do domu.

      Mam nadzieje, że od tego sezonu skoczkowie i trenerzy będą dobrze wspominać Kuopio i Puijo. Jak napisałam na poczatku, pierwszy raz od wielu lat udało się tak bezproblemowo przeprowadzić tutaj konkursy. Pozostaje mi tylko liczyć, że w Lahti będzie równie pięknie i pogoda nie pozbawi kibiców przyjemności oglądania Orłów na Skoczni...

WYNIKI

Kuopio K120 - konkurs drugi (24 listopada 2001)
lp skoczek kraj punkty 1 skok (m) 2 skok (m)
1 Risto Jussilainen Finlandia 253,9 127,5 123
2 Adam Małysz Polska 252,3 124,5 124
3 Martin Höllwarth Austria 251,7 125 124

KLASYFIKACJA GENERALNA

Po dwóch konkursach (stan na 24.11.2001)
lp skoczek kraj punkty
1 Adam Małysz Polska 180
2 Risto Jussilainen Finlandia 150
3 Martin Schmitt Niemcy 116

[ KONKURS PIERWSZY ] [ KONKURS DRUGI ] [ GALERIA ] [ CIEKAWOSTKA ] [ MEDIA i SPORT ]